Zapraszam do przesłuchania pierwszego odcinka nowej serii video blogów. Będą to surowe, szczere i merytoryczne rozmowy z osobami działającymi w branży fitness i sportowej. Możecie spodziewać się spotkań z bardzo znanymi, ale również tymi mniej rozpoznawalnymi postaciami naszej branży. Rozmowy będą dotyczyć pracy trenera personalnego, kondycji naszej branży, trendów, historii i wszystkiego tego co jest związane z fitnessem od strony biznesowej.

Na pierwszy rzut zapraszam do rozmowy z Konradem 'Ponczkiem’ Topolskim! Rozmawialiśmy o pracy trenera, kompetencjach, przyszłości branży, systemach prowizyjnych, pracy w korporacji i wielu innych sprawach. Konrad jest trenerem personalnym z ogromnym doświadczeniem. Przez wiele lat pracował w Jatomi Fitness, gdzie piastował funkcje na prawie każdym szczeblu tej organizacji od szeregowego trenera, przez managera, a kończąc na stanowisku gdzie jego odpowiedzialność rozciągała się na całą sieć, wie o czym mówi… więcej sprawdzicie w nagraniu!  🙂

Videoblog#1 Konrad Topolski

Sekrety Trenera #1 Konrad Topolski vs Tomek Mączka

W ponad godzinnej rozmowie z Konradem poruszyliśmy między innymi takie tematy:

Sekrety Trenera videocast #1

Jeśli podoba Ci się ten materiał, koniecznie podziel się z nim ze znajomymi na facebook! Jeśli masz jakieś uwagi, albo chciałbyś polemizować z którąś tezą to napisz o tym w komentarzach tutaj lub na Youtube!

Kategorie: Video

4 komentarze

karol · 09/12/2015 o 18:44

Z wielkim zainteresowaniem przesłuchałem cały wywiad i chciałbym też się wypowiedzieć na temat deregulacji. Tak się składa że jestem fizjoterapeutą z długim stażem a od kilku lat również fanem ćwiczeń w klubie. Tak jak Pani Inez miałem okazję ćwiczyć z kilku trenerami w sieciówce wymienionej kilkukrotnie w wywiadzie . często także przyglądam się ich pracy i muszę stwierdzić że ich kompetencje to jest jakiś dramat. Zauważyłem, że najczęściej z usług TP korzystają osoby po 30- tce. Najprawdopodobniej już obciążone jakimiś problemami albo na najlepszej drodze do ich nabycia. Sam w swojej zawodowej praktyce coraz częściej natrafiam na pacjentów którzy urazów bądż przeciążeń nabyli podczas ćwiczeń w fitness clubie ( nie tylko podczas crossfitu). Myślę że niebawem w mediach jakieś przypadki będą” na tapecie”. O błędach lekarzy i rehabilitantów jeszcze 15 lat temu się w ogóle nie mówiło.
Reasumując TP pracuje z człowiekiem często z dużymi problemami zdrowotnymi a próbuje go leczyć. Porównanie z regulacją do zawodu mechanika samochodowego wydaje mi się nietrafione raczej do fizjoterapeuty i dietetyka. Które jakoś są uregulowane ( fizjoterapeuty w końcu się doczekaliśmy).Myślę że powinien być wyodrębniony zawód Medycznego Trenera Personalnego który powinien być uregulowany. Natomiast zawód TP specjalizującego się w przygotowaniu motorycznym, kulturystyce, crossficie czy innych działalnościach sportowych może pozostać tak jak dotychczas.
Jakoś nie zauważyłem w klubach specjalistów od treningu medycznego pomimo licznych kursów w tej dziedzinie ale może nie miałem szczęścia.
Pozdrawiam i więcej tego typu wywiadów z różnymi fachowcami poproszę.

    Tomek Mączka · 10/12/2015 o 21:47

    Dziękuje za ten komentarz! 🙂
    Zdaje sobie sprawę, że wszyscy mamy naturalne tendencję do obawiania się, że wpadniemy w ręce nie wykształconego 'specjalisty’. Natomiast odgórna regulacja zawodu wprowadzi tylko więcej patologii niż pożytku. Rynek sam doprowadzi do momentu w którym powstaną instytucje „certyfikujące” trenerów personalnych, tak jak jest np. w USA. Takie instytucje będą ze sobą konkurować i dbać o jakość wypuszczanych certyfikatów, a kluby będą zatrudniać ludzi tylko z określonymi kwalifikacjami i dojdziemy do sytuacji w której samemu wykształci się nijako standard, bez potrzeby odgórnej regulacji. Teraz oczywiście jest wolna amerykanka na rynku szkoleń, ale sam zauważam, że konkurencja wymusza oferowanie coraz wyższych standardów kursów i selekcję osób na egzaminach końcowych.

Inez · 21/11/2015 o 00:30

Dwie uwagi z perspektywy „klienta” (w oparciu o moje własne doświadczenia i obserwacje doświadczeń moich znajomych):
1. ad de/regulacja
Dla laika rozpoznanie, czy dany PT jest na odpowiednim poziomie, nie jest wcale takie łatwe. Z perspektywy pracy z kilkoma trenerami doszłam do przekonania, że działa tu zasada: „wiesz, jak powinien pracować świetny PT, dopiero jak na takiego trafisz”. Konsekwentnie, dopóki nie poznasz smaku dobrego treningu i dobrego PT, świadomość poziomu usługi, jakiej powinieneś oczekiwać może być bardzo niska. I wcale nie działa tu zasada „masz taniego trenera, dostajesz, za co płacisz”! Co więcej, nawet kluby nie dbają efektywnie o to, żeby utrzymywać odpowiedni poziom treningów wykonywanych pod ich szyldami. Więc o czym tu mówić… Rynek tego sam niestety nie czyści. Więc w tym sensie regulacja zawodu może przynajmniej by tu coś zmieniła.
Ponadto, zgadzam się z Konradem, że – parafrazując – mówimy tu o jednak zawodzie wymagającym umiejętnej pracy na organizmie, który przecież można uszkodzić. Więc nie byłoby może to problemem tak długo, jak taki niezbyt douczony PT nie robi krzywdy innej niż pobieranie kasy za wykonanie usługi, której rzetelnie wykonać tak naprawdę nie potrafi. Ale absolutnie nie zgadzam się z informacją, że skoro nie ma głośnych spraw o „błędy w sztuce/wypadki”, to nie ma takich przypadków! Z mojego doświadczenia wynika raczej, że – tak długo jak nie dochodzi do bardzo poważnych sytuacji (uszczerbków na zdrowiu itp.) – klienci po prostu nie dochodzą swoich praw z tytułu braku efektów treningu czy niezamierzonych efektów tego treningu. Sama mam taki przykład, kiedy temat został odpuszczony, a mogła z tego zapewne być pokazowa sprawa. Tylko kto ma na to siłę, kasę i chce się wystawiać na dyskusje, czy to wina treningu, czy jednak klient sam sobie zaszkodził…
Ja może certyfikatów nie sprawdzałam, ale wierzyłam, że powierzam swoje zdrowie komuś, kto się na tym zna i – być może naiwnie – zakładałam, że skoro płacę niemałą kasę za usługę klubowi, to ten dostarcza mi specjalistę. Skoro kluby nie czują się w obowiązku, żeby sprawdzać, czy ich PT mają podstawową wiedzę, czy się dokształcają i świadczą usługę na odpowiednim poziomie, to może jednak powinno się ten zawód uregulować…
2. ad motywacja
Może się trochę tutaj czepiam, ale wydaje mi się, że to słowo zostaje w wywiadzie użyte w zbyt wąskim znaczeniu 😉 Więc tylko gwoli ścisłości, moim zdaniem motywacja nie polega jednak na „głaskaniu po głowie”, czy tylko na wprowadzaniu ekstremalnie soft-skillowych zachowań i bodźców. Bo jednak, jak słusznie zauważył Konrad, sporo osób zmotywuje konkretne i proste przejście przez wyniki. Ale motywacja może też być mimowolna, czyli motywująca może być sama (niewymuszona ale też wyuczona) postawa PT, czyli to, jak PT podchodzi do treningu (także swojego:)), jak przekazuje swoją wiedzę, jak się przykłada do pracy, jak traktuje klienta, jego problemy, jego słabości, jego wyzwania itd. Motywująca może być także (a może przede wszystkim) pasja, którą PT potrafi zarazić! Z mojego doświadczenia zasada „żyj tym, co robisz, a będziesz skutecznie innych za sobą ciągnąć, do siebie przekonywać” działa w wielu zawodach. A jeśli nie kręci Cię ta praca… no to raczej trzeba będzie się mocno wyuczyć tych sztuczek motywująco-manipulacyjnych 😉

    Tomek Mączka · 23/11/2015 o 22:51

    Na początku, dzięki za komentarz. W dodatku taki obszerny! 🙂 Odnosząc się do meritum:
    1. Zgadzam się niemal w całości z twoim stwierdzeniem… natomiast boje się, że po prostu regulacja zawodu nie rozwiąże problemu, a tylko stworzy inne patologie. Pracę trenera można porównać do pracy mechanika samochodowego. Póki nie trafisz na tego dobrego nie wiesz co to znaczy dobry mechanik. Większość klientów nie ma też odpowiedniej wiedzy żeby zweryfikować fachowość mechanika, a mimo to oddajemy mu swój samochód co pośrednio oznacza oddanie swojego życia w jego ręce. Przecież może nie dokręcić śrubki w hamulcach… 😉 Na ten moment każdy może zostać mechanikiem samochodowym.
    2. Na pewno niektórzy mają wgrane pewne zachowania naturalnie w „soft” ale nadal to wynik z wielu czynników: charakteru, osobowości, otoczenia, nauki jaką pobieraliśmy itp. Motywowanie kogoś do czegokolwiek to nie tylko mówienie pewnym głosem „Dasz radę, jesteś najlepszy!” to właśnie cały zestaw zachowań, postaw i sposobu myślenia/komunikowanie tego otoczeniu. Tak można tego uczyć się… całe życie uczymy się mniej lub bardziej świadomie (chociażby przez naśladownictwo otoczenia)

    🙂

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.